Tak sobie pomyślałam, że zostawię komentarz, może Ksiądz przeczyta.
Bardzo dziękuje za ten blog, mam w planach wysłuchać wszystko, a potem, może jeszcze raz. I jakoś tak dziwnie mi traktować Księdza jak ‘księdza’, bo sama jestem zwykłą babą nie-duchowną, a mam wrażenie, że czasem czytałam te same rzeczy, albo miałam jakieś podobne doświadczenia. Czasami mówi Ksiądz głośno to, co w moim sercu aż się gotuje i krzyczy o jakieś zrozumienie, wyrażenie, ale ma problem z wyjściem na zewnątrz. Przez jakiś czas byłam na bakier z wiarą (w zasadzie ten ‘bakier’ cały czas się dzieje), a słowo Księdza jest właśnie czymś takim, co mocno w moją niewiarę uderza, daje mi moment prawdziwego przemyślenia i wywołuje jakieś uczucie, a to bardzo dużo. Według mnie ma Ksiądz w sobie już wydobyte ogromne pokłady miłości do człowieka, a to takie nieczęsto spotykane, także u osób duchownych, przynajmniej tych, które spotykałam na drodze. Wiem, że każdy ma te pokłady, bo każdy ma w sobie Boga, ale ja najpewniej wiele jeszcze mam z Nim do ‘dogadania’. Dzięki za dawanie nadziei na Jego odkrywanie i życzę powodzenia, już nie w Lublinie, co swoją drogą jest trochę słabe, bo znalazłam słowo Księdza dopiero, jak opuścił Ksiądz moje miasto.
Tym komentarzem zostawiam znak, że ludzie widzą, czytają i słuchają, i ten głos w internecie ma sens 🙂
Ciekawe ile razy użyłam słowa ‘ksiądz’ w tej notce.
Bardzo dziękuję. Każdy znak, że ktoś “widzi, czyta i słucha” jest ważny, ale jak jeszcze zostawi tu taki kawałek siebie jak Ty, to chce się dalej czytać i mówić (nie wspominam o fotografii i rysunku, bo to nie moja dziedzina, to tylko przy okazji).
Tak sobie pomyślałam, że zostawię komentarz, może Ksiądz przeczyta.
Bardzo dziękuje za ten blog, mam w planach wysłuchać wszystko, a potem, może jeszcze raz. I jakoś tak dziwnie mi traktować Księdza jak ‘księdza’, bo sama jestem zwykłą babą nie-duchowną, a mam wrażenie, że czasem czytałam te same rzeczy, albo miałam jakieś podobne doświadczenia. Czasami mówi Ksiądz głośno to, co w moim sercu aż się gotuje i krzyczy o jakieś zrozumienie, wyrażenie, ale ma problem z wyjściem na zewnątrz. Przez jakiś czas byłam na bakier z wiarą (w zasadzie ten ‘bakier’ cały czas się dzieje), a słowo Księdza jest właśnie czymś takim, co mocno w moją niewiarę uderza, daje mi moment prawdziwego przemyślenia i wywołuje jakieś uczucie, a to bardzo dużo. Według mnie ma Ksiądz w sobie już wydobyte ogromne pokłady miłości do człowieka, a to takie nieczęsto spotykane, także u osób duchownych, przynajmniej tych, które spotykałam na drodze. Wiem, że każdy ma te pokłady, bo każdy ma w sobie Boga, ale ja najpewniej wiele jeszcze mam z Nim do ‘dogadania’. Dzięki za dawanie nadziei na Jego odkrywanie i życzę powodzenia, już nie w Lublinie, co swoją drogą jest trochę słabe, bo znalazłam słowo Księdza dopiero, jak opuścił Ksiądz moje miasto.
Tym komentarzem zostawiam znak, że ludzie widzą, czytają i słuchają, i ten głos w internecie ma sens 🙂
Ciekawe ile razy użyłam słowa ‘ksiądz’ w tej notce.
Bardzo dziękuję. Każdy znak, że ktoś “widzi, czyta i słucha” jest ważny, ale jak jeszcze zostawi tu taki kawałek siebie jak Ty, to chce się dalej czytać i mówić (nie wspominam o fotografii i rysunku, bo to nie moja dziedzina, to tylko przy okazji).