5 czerwca 2016 - Huzar
Odpuść. Punkta na XI Niedzielę Zwykłą C [Łk 7, 36-50]
Bez wstępów dzisiaj…
Z Ewangelii według Świętego Łukasza
Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że gości w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to, faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą».
Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś do powiedzenia».
On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu».
«Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który z nich więc będzie go bardziej miłował?»
Szymon odpowiedział: «Przypuszczam, że ten, któremu więcej darował».
On zaś mu rzekł: «Słusznie osądziłeś».
Potem, zwróciwszy się w stronę kobiety, rzekł do Szymona: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i otarła je swymi włosami. Nie powitałeś Mnie pocałunkiem; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować stóp moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje stopy. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje».
Do niej zaś rzekł: «Odpuszczone są twoje grzechy».
Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?»
On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju».
Przygotowanie:
Modlitwa przygotowawcza: „Panie spraw, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku Twojej służbie i chwale.” Postaraj się z całą świadomością wyrazić Bogu pragnienie pójścia za Jego głosem w tej medytacji i w życiu.
Wprowadzenie1: Wyobraź sobie opisaną w tej scenie „kobietę grzeszną”, która zbiera się do tego, żeby przyjść do Jezusa. Słyszała już o Jezusie; o tym, że mówi o miłości Bożej dla grzeszników, którzy chcą się nawrócić, że jest bardzo dobry. Przed chwilą usłyszała, że Jezus przyszedł do domu faryzeusza Szymona. Nie jest biedna, posiada drogocenne ozdoby i kosmetyki, nie jest jak głodujący syn marnotrawny. Nie cierpi też na żadną chorobę ani nie jest opętana. Decyzja o ty, żeby przyjść do Jezusa bierze się z czegoś innego. I ogromnej determinacji wymaga podtrzymanie w sobie impulsu, który mówi: „teraz”… Wyobraź sobie tę kobietę decydującą się na podejście do Jezusa.
Wprowadzenie 2: „Prosić o to, czego pragnę”. Tu możesz prosić o głębsze rozpoznanie grzechu – tych więzów, ciężarów, ciemności, z których często nawet nie zdajemy sobie wyraźnie sprawy a z których Jezus może nas wyzwalać.
Punkta do medytacji:
1. Pięćset denarów, pięćdziesiąt denarów i miłość
Jezus mówi faryzeuszowi o dwóch rodzajach długu: dług pieniężny i dług miłości. Pierwszy jest oczywisty: pieniądze – z tytułu prawa i sprawiedliwości – trzeba oddać. Inaczej wierzyciel ma prawo wyciągnąć surowe konsekwencje. Oczywista analogia z grzechem wobec Boga polega na tym, że każdy grzech wprowadza w Boży świat jakąś formę śmierci, niszczy coś, co należy do Stwórcy. Nawet jeżeli nie jest to śmierć bezpośrednia, to każdy grzech prowadzi do niezgody, wojny, rozpadu więzi, zaniedbania i zniszczenia czegoś cennego. Jak nieprzestrzeganie przepisów drogowych tak nieprzestrzeganie przykazań prędzej czy później skutkuje zniszczeniem.
Drugi rodzaj długu (grzechu) nie jest bezpośrednią krzywdą czy wymierną stratą. Jest brakiem miłości a więc też brakiem ciągłego wzrostu piękna i dobra pośród nas. Może istnieć obok pierwszego, jak paraliżujący lęk i smutek w rodzinie niszczącego swój świat alkoholika. Ale może mieć miejsce także tam, gdzie nie widać oczywistego, wielkiego grzechu; może być jak suchy i zimny świat „przykładnego małżeństwa”, w którym dawno zabrakło miłości. Nie ma przy tym oczywiście możliwości, żeby kochać i jednocześnie grzeszyć krzywdząc, niszcząc i zaniedbując. Drugi rodzaj długu jest trudniejszy do uzmysłowienia. Stratę, jaką jest brak miłości i piękna mogą uzmysłowić sobie ci, którzy umieją uzmysłowić sobie te wartości i zatęsknić za nimi.
Nikt nie spłaci długu nie uzmysławiając sobie go i nie czując strat i krzywd, które się z nim wiążą. Jak ty sam widzisz siebie i swoje życie w tym kontekście? Jakim rodzajem długu jest twój grzech? Co niszczy? jakiego dobra i piękna nie pozwala ci realizować?
Jak wygląda obecnie twój rachunek sumienia? Czy czujesz, że potrafisz właściwie zobaczyć i ująć swoje grzechy? Co możesz zrobić, aby rachunek sumienia pogłębić?
2. „Komu mało się odpuszcza, mało miłuje”
Paradoks: bardziej sprawiedliwy mniej kocha. Czy zawsze tak jest? Nie. Istnieją ludzie służący Bogu z całego serca, żyjący w ogromnej samodyscyplinie a jednocześnie nie wpadający w rutynę ale zagłębiający się w Bożą miłość. Charakteryzuje ich pragnienie, które św. Ignacy Loyola określił mianem „magis”, tęsknota za większą miłością, większym dobrem. Tacy ludzie we własnych oczach ani nie są sprawiedliwi, ani też nie potępiają się bez przerwy. Są świadomi słabości, ale nie skupiają się na kontemplacji siebie. Żyją w obecności Boga, widzą świat, czują potrzeby innych, noszą w sobie współczucie, działają. Kochają bardzo czując swoją wielką słabość w stosunku do nieszczęść, którym chcieli by zaradzić. Mają poczucie wielkiego miłosierdzia Boga w stosunku do własnej słabości.
Są też inni, ludzie na początku Bożej drogi, którzy powoli pojmują jak wielkie jest nad nimi miłosierdzie Boże, ale jeszcze nie umieją służyć w pełni, nie mają wyrobionej samodyscypliny, nie umieją właściwie wypoczywać regenerując siły ani modlić się tak, by w trudnych warunkach zachowywać pokój serca i pogodę ducha. Być może do tej grupy dołączy nawracająca się w domu faryzeusza kobieta.
Dla jednych i drugich spojrzenie Jezusa, który odpuszcza grzechy jest źródłem miłości. Nasza miłość jest odblaskiem doświadczenia Bożego miłosierdzia. Jakie jest to doświadczenie w twoim życiu?
Jakie jest w obecnym czasie twoje doświadczenie spowiedzi? Czy udaje ci się podchodzić do spowiedzi z tak, aby przyjmować doświadczenie miłosierdzia Bożego? Za co szczególnie możesz dziękować Bogu jeżeli chodzi o twoje spowiedzi, co natomiast chciałbyś zmienić?
3. „Idź w pokoju”
Człowiek nie zmienia się od razu. Od życia grzesznego do życia miłością wiedzie zawsze długa droga przełamywania własnych przyzwyczajeń. Gwałtowne i wielkie nawrócenia po jakimś czasie przechodzą zwykle trudną próbę powrotu do dawnych pokus, udręk duchowych czy nierzadko nawet starych grzechów.
Chrystus odchodzącej od Niego kobiecie zostawia jedno niezwykle ważne słowo: „pokój”. „Idź w pokoju” znaczy także: „nie dopuść, by znów zawładną tobą niepokój”, „doświadczając lęku nie zacznij się znów w życiu miotać”, „ufaj mi, gdy będzie ogarniał cię niepokój”, „nie odnoś się już wrogo do siebie”…
„Idź w pokoju”… Co te słowa Jezusa znaczą dzisiaj dla ciebie?
W rozmowie końcowej powróć do tego, co w tej medytacji było dla ciebie najważniejsze. Powiedz o tym Jezusowi prosząc, dziękując lub przepraszając w zależności od tego, co On zechciał ci dzisiaj uświadomić. Zakończ modlitwą „Chwała Ojcu”.
Dodaj komentarz