3 lipca 2016 - Huzar

Cierpienie ustanie, gdy miłosierdzie pójdzie dalej. Punkta na 15 Niedzielę Zwykłą C [Łk 10: 25 – 37]

Z racji wakacji bez wstępów i komentarzy zapraszam do lektury i medytacji:

Z Ewangelii według świętego Łukasza [Łk 10, 25-37]

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.

Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»

Przygotowanie:

Modlitwa przygotowawcza: „Panie spraw, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku Twojej służbie i chwale.”  Poproś Boga, żebyś chciał słyszeć Jego głos, żebyś usłyszał Go i podjął odpowiednie decyzje i działania.

Wprowadzenie1: Wyobraź sobie opisaną w ewangelii sytuację. Uczony w Prawie nie jest ani do końca szczery ani do końca fałszywy. Nie chce do końca przyjąć nauki Jezusa, boi się ryzyka zostania Jego uczniem , ale jednocześnie czuje na tyle dużą siłę i rację w słowach Jezusa, że nie odrzuca ich, ale mnożąc wątpliwości stara się usprawiedliwić fakt, że nie idzie za tymi słowami. Wyobraź sobie takiego człowieka, żydowskiego uczonego lub może kobietę (np. osobę poważaną i wykształcona, która znalazła się w towarzystwie Jezusa). Przypatrz się takiej osobie, postaraj się zauważyć, jakie oznaki niepewności i lęku można by u niej zobaczyć.

Wprowadzenie 2: „Prosić o to, czego pragnę”. Tu możesz prosić o zauważenie tego, co nie pozwala Ci żyć w pełni miłosierdziem a także o pragnienie postawy miłosierdzia i, na tyle na ile to możliwe, jej realizację już w obecnym czasie.

Punkta

1.      „Osiągnąć życie wieczne”

Dla Żydów rozróżnienie „czysty” – „nieczysty” było bardzo istotne. „Nieczysty” nie zbliży się nigdy do Boga. Jeżeli istnieje jakieś życie po śmierci (Żydzi nie byli tego do końca pewni), to na pewno nie będzie udziałem „nieczystych”. A jednak każdy człowiek patrząc na siebie uczciwie widzi, że często nie czyni rzeczy, które uważa za właściwe a działa w sposób, który sam uważa za bezwartościowy lub zły. Wielokrotnie podejmowane nieudane próby całkowitej poprawy, zachowanie przed Bogiem rozmaicie rozumianej „czystości” utwierdzają ludzi w przekonaniu, że nie jest ona w pełni osiągalna. Różne rytuały „oczyszczeń” podnoszą nieco na duchu, ale pozostawiają jednak podstawową wątpliwości: czy ciągłe popadanie w zło nie świadczy o tym, że w głębi serca jestem zły, zakłamany, nieszczery, niezdolny zbliżyć się do Boga? Co może mi dać pewność zbawienia? Czy istnieje jakikolwiek sposób który oddaliłby ode mnie obawę przed tym, że Bóg obecnie widzi moją hipokryzję a kiedyś może mnie odrzucić? To pytania, które także dzisiaj zadają sobie bardziej lub mniej odważnie wierzący. Czy ty także? Zatrzymaj się i pomyśl o tym.

Termin „życie wieczne” odnosi się jednak nie tylko do tego, co będzie po śmierci. „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” – tłumaczy Jezus uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy (J. 17:3) i choć nie należy utożsamiać tego, o co pytał uczony z terminem, który w Ewangelii św. Jana ma znacznie szersze i donioślejsze znaczenie, to w rozważanej scenie także widać, że droga, którą wskazuje Jezus nie tylko prowadzi po śmierci do Boga, ale jest drogą w obecności Boga. Miłosierdzie, solidarność, wrażliwość daje częściową przynajmniej realizację obietnicy Jego bliskości. Warunkiem tego jest miłość a więc coś więcej niż działanie na rzecz drugiego czy uznawanie jego wartości.

Dla chrześcijanina to dobry sprawdzian: kochać drugiego człowieka, to spotykać w nim Boga. Żyć w bliskości Boga to kochać bliźniego. Kogo kochasz? W kim spotykasz Boga? W kim mógłbyś?

2.      „Pół umarli”

„Pół umarły” jest nie tylko pobity człowiek. Jeżeli „życie wieczne” jest czymś obecnym już się w życiu ziemskim, jeżeli jest pełnią tego życia, to „pół umarli” są też kapłan i lewita. Jezus wspominając o nich ofiarowuje pytającemu Go uczonemu możliwość rozpoznania swojego stanu.

To ważne, żebyśmy w tej przypowieści zobaczyli nie tylko wskazówkę do tego, aby dobrze czynić innym, ale żebyśmy przejrzeli się w lustrze „pół umarłych” – mijanych i mijających bez miłości.

3.      „Wzruszył się głęboko”

„Esplanchnisthē”. To greckie słowo oznaczające głębokie poruszenie występuje w ewangeliach niewiele razy. Odnosi się albo do Jezusa, albo do miłosiernego ojca z przypowieści (Łk 15:20) albo, tutaj właśnie, do miłosiernego Samarytanina. We wszystkich tych przypadkach połączone jest z działaniem na rzecz tych, których widok „głęboko poruszył”. To spojrzenie na drugiego człowieka nie jest spojrzeniem „z góry”. Sama postać Samarytanina, człowieka z pogardzanego przez żydowskich uczonych w Prawie z racji pochodzenia, służy ukazaniu, że miłosierdzie nie zaczyna się przede wszystkim od widzenia nieszczęśnika ale brata. To spojrzenie, w którym potrzeba pomocy splata się w widzeniem w innym człowieku wartości takiej samej jak moja własna jest sednem miłosierdzia i pozwala wyjść poza schemat postrzegania drugiego jako „chodzące nieszczęście” (sieroty, bezdomnego, chorego na raka, głodnego murzynka, etc). Pozwala także z solidarnością spojrzeć na ludzi, którzy w schematach społecznych wcale nie są postrzegani jako szczególnie potrzebujący pomocy (np. matka dużej rodziny, osoba borykająca się z depresją, zapracowany dyrektor).

Każdy z nas potrzebuje pomocy i każdy z nas jest zdolny nieść pomoc. W różnych sytuacjach życiowych różne są proporcje, ale każdy potrzebuje znaleźć bliźniego i być bliźnim dla innych, przy czym wpływ mamy bardziej na to drugie niż na pierwsze. Postaraj się spojrzeć na twój świat, twoje relacje, sytuację, w której jesteś oczami zdolnymi do „głębokiego poruszenia”. Spróbuj zrozumieć i poczuć potrzeby innych. Nie zapomnij też o własnych, czasem „leżąc w rowie” myślimy sobie, że inni powinni się domyśleć, że potrzebujemy pomocy gdy tymczasem to prosta i jasna prośba może ich i nas budzić z „pół śmierci” do prawdziwego życia. To życie, które w końcu dotrze do momentu, kiedy cierpienie stanie a miłosierdzie przejdzie przez ostatnią ciasną bramę i pójdzie dalej, w nieskończoność.

W rozmowie końcowej powiedz Jezusowi, co w tej medytacji najbardziej cię poruszyło. Zakończ modlitwą „Ojcze nasz”.

Punkta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *