10 lipca 2016 - Huzar
Tylko jedno. Punkta na 16 Niedzielę Zwykłą C [Łk 10, 38-42]
Komentarz (nie jest częścią medytacji, możesz przeczytać go wcześniej lub przejść od razu do fragmentu ewangelii i punktów)
Przez wieki w Kościele obraz Marii był odnoszony się do tzw. życia kontemplacyjnego i czynnego. Często służył on do podkreślenia wartości powołania zakonnego, z czasem jednak coraz wyraźniej Kościół podkreśla, że do kontemplacji powołany jest każdy chrześcijanin.
Kontemplacja czy medytacja to pojęcia o szerszym zasięgu niż samo chrześcijaństwo. Nie wdając się w szczegółowe rozróżnienia znaczenia tych pojęć w różnych kontekstach kulturowych i historycznych można powiedzieć, że oba odnoszą się do najgłębszego poznawania rzeczywistości. Tak jak stwierdzenie, że „cebula ma warstwy”, jest dla nas dosyć oczywiste to, że rzeczywistość możemy poznawać powierzchownie i głębiej. Zwykle tak poznajemy ludzi: najpierw ich wygląd, potem poglądy, historie, wrażliwość, coraz bardziej odróżniamy pozory od prawdy, coraz bardziej rozumiemy nie tylko deklarowane ale rzeczywiste motywacje, uczymy się głębiej widzieć i doceniać ich wartość. A niezależnie od tego jak daleko dojdzie to poznanie, każdy człowiek pozostaje dla nas nigdy do końca nie zgłębioną tajemnicą. Schodząc od powierzchowności do głębi, od pozorów do prawdy poznajemy siebie a także różne dziedziny rzeczywistości będące nieraz przedmiotem poznania praktycznego (np. nauka mowy), naukowego lub poznania duchowego.
Poznanie duchowe dotyczy wartości. Tak jak w specyficzny sposób poznajemy kolory (widząc je i rozróżniając) czy prawa matematyczne (rozumiejąc je intelektualnie) tak specyficznie poznajemy wartości osób, rzeczy czy zdarzeń. Poznanie prawdy, wolności, życia, godności, miłości itp. wiąże się z ich wewnętrznym doświadczeniem. Choćby więc ktoś znał słowa, którymi ludzie posługują się mówiąc np. o wolności, ale nie miał jej wewnętrznego doświadczenia, to nie jest prawdą, że poznał czym jest wolność. I podobnie jak znawca wina z czasem coraz lepiej wyczuwa i potrafi nazwać niuanse smakowe poszczególnych win, tak człowiek pogłębiający poznanie duchowe coraz wyraźniej doświadcza wartości. Mamy jednocześnie świadomość, że to ludzkie poznawanie nigdy się dochodzi do jakiegoś kresu. Głębokie odczucie i zrozumienie np. piękna nie znaczy, że kolejne doświadczenia nie wniosą już nic nowego, co pogłębiłoby nasze rozumienie tej wartości. Jednak fakt, że człowiek nie dociera do kresu poznawania duchowego nie odbiera naszym poszukiwaniom i odkryciom wielkiej wartości i praktycznego życiowego znaczenia.
Drogami tego poszukiwania są medytacja i kontemplacja. W kontekście duchowości ignacjańskiej nie są to różne drogi, ale dwa aspekty tej samej metody modlitwy. Medytacja bardziej wiąże się z rozważaniem, przemyśleniami, ze słowem, kontemplacja natomiast z widzeniem, świadomym wpatrywaniem się w rzeczywistość lub jej obraz (możemy np. kontemplować wspomnienia). Kontemplacja dodatkowo bardziej niż medytacja stosuje się do wewnętrznego doświadczenia wartości. Jednak w praktyce rozróżnienie między nimi nie jest bardzo istotne a podczas modlitwy często przeplatają się – medytacja przechodzić może w kontemplację, a owoce kontemplacji stają się przedmiotem dalszej refleksji.
Jedno jest przy tym ważne: nie sposób wyobrazić sobie poznania duchowego a więc doświadczenia rzeczywistej wartości osób, rzeczy, zdarzeń czy także prawd wiary bez medytacji i kontemplacji. Bez nich nasze życie staje się ciągiem automatycznych reakcji na różne bodźce; na strach, niewygodę, kary i oceny ze strony innych, na przyjemności, nagrody, etc. To dzięki kontemplacji i medytacji (rozumianych szczerzej niż modlitwa, do której służą poniższe punkta czy w ogóle jakakolwiek modlitwa) jesteśmy w stanie uświadomić sobie, czego najgłębiej pragniemy, jaką wartość mają różne rzeczy, co naprawdę chcielibyśmy i powinniśmy wybierać. Kontemplacja i medytacja prowadzą do poznania najgłębszych prawd a tam, gdzie doświadczamy tych prawd doświadczamy też Boga, do czego chce prowadzić nas Jezus.
Z Ewangelii według świętego Łukasza [Łk 10, 38-42]
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.
Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».
A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».
Przygotowanie:
Modlitwa przygotowawcza: „Panie spraw, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku Twojej służbie i chwale.” Poproś Boga, żebyś chciał słyszeć Jego głos, żebyś usłyszał Go i podjął odpowiednie decyzje i działania.
Wprowadzenie1: Wyobraź sobie opisaną w ewangelii sytuację. Wyobraź sobie przede wszystkim Marię siedzącą przed Jezusem. To prawda, że nie wiemy tego na pewno, ale to wyobrażanie sobie możesz potraktować jak malowanie obrazu, albo kręcenie filmu: jak wyglądają Jezus, Maria, Marta, jaki noszą ubiór, jak wygląda otoczenie, o czym rozmawiają?
Wprowadzenie 2: „Prosić o to, czego pragnę”. Tu możesz prosić o umiejętność skupienia się na Jezusie, Jego słowach, prawdzie, z której On pragnie abyś zdał sobie sprawę. Możesz prosić o dar medytacji i kontemplacji.
Punkta
1. „Taka jedna wieś”
Choć w innych fragmentach Ewangelii dom Marty i Marii umiejscowiony jest w Betanii, tutaj nazwa tego miejsca jest pominięta, traktowana jako nieistotna. Spotkanie z Jezusem, które przez tysiące lat będą kontemplowały miliony chrześcijan dokonuje się w miejscu nie mającym w oczach świata znaczenia.
Pragnąc nawiązać prawdziwą więź z Jezusem musimy odrywać się zarówno od pokusy zyskania znaczenia w oczach innych jak i od kompleksów, że to kim jesteśmy i co robimy ma niewielkie znaczenie. Prawda, do której prowadzi nas Jezus ma wielką wartość sama w sobie, i chociaż z czasem może nas prowadzić do rzeczy, które będą miały znaczenie w oczach innych, to docenienie znaczenia poznania duchowego ma pierwszorzędną wartość.
Przypomnij sobie chwile, kiedy czułeś wielką wartość rzeczy, które poznawałeś duchowo, prawd, których doświadczałeś z całą jaskrawością. Spójrz także na sytuacje, w których nie znajdujesz czasu na medytację i kontemplację, na przestrzeń duchową; sytuacje, w których coś innego odwodzi cię od spotkania z Jezusem obiecując, że nie zatrzymując się w „takiej jednej wsi”, gdzie On przebywa zyskasz na znaczeniu w oczach świata.
2. „W swoim domu”
Marta przyjmuje Jezusa w swoim domu i gdyby nie jej trud utrzymania i prowadzenia tego domu takie spotkanie w atmosferze spokoju i bezpieczeństwa nie byłoby możliwe. Podobne jest doświadczenie całych pokoleń świętych chrześcijan: przygoda z Jezusem może zaczynać się wśród burzy, niepokoju, w każdym, nawet najbardziej przypadkowym miejscu, ale z czasem, jeżeli ma być kontynuowana, wymaga uporządkowania, stworzenia przestrzeni stabilności, spokoju, bezpieczeństwa.
Gdzie w twoim życiu masz taki „dom”, miejsce, gdzie możesz w skupieniu spotykać Jezusa, słuchać Go, być z Nim? Jaka przestrzeń, jaka pora dnia, jaka sytuacja najbardziej sprzyja takim spotkaniom? Co powinieneś zrobić, aby „twój dom” coraz bardziej nadawał się do owocnych spotkań z Jezusem?
3. „Martwisz się i niepokoisz o wiele”
Jezus nie krytykuje pracy Marty, ale zwraca uwagę na stan jej umysłu – na niepokój. Zwykle zakładamy, że niepokój jest stanem, którego doświadczamy i nie mamy na to wpływu. Słowa Jezusa zdają się zawierać wskazówkę: „możesz wybrać porzucenie twojego niepokoju”, przy czym wcale nie musi to oznaczać porzucenia ważnych działań.
Doświadczając niepokoju zrobimy zwykle założenie, że minie on kiedy znikną powodujące go czynniki zewnętrzne. Obiecujemy sobie, że niepokój się skończy, gdy ukończymy jakieś ważne zadanie. Często też niepokój traktujemy jako przyjaciela, który ułatwia nam mobilizację. Niewielu jest ludzi, którzy odejście od niepokojenia się (Biblia nazywa to pokojem serca) stawiają sobie jako cel.
Jakie jest twoje nastawienie do martwienia się i niepokojenia? Czy chciałbyś jakiejś zmiany? W jaki sposób mógłbyś do niej dążyć?
4. „Tylko jedno”
Zdanie „potrzeba mało albo tylko jednego” można rozumieć na dwa sposoby: „tylko jednym” jest albo sam Jezus albo skupienie się na robieniu jednej właściwej rzeczy bez rozpraszania się i zamartwiania wieloma. Oba rozumienia nie wykluczają się, o ile wziąć pod uwagę znane zdanie św. Pawła: „czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” [1Kor. 10:31]. Jednak nawet przy takim rozumieniu, którego zaletą jest niewykluczanie wszelkich ludzkich działań z kręgu tych, które mogą zbliżać do Boga, postawa Marii skupionej wyłącznie na rozmowie z Jezusem jest postawą niezbędną do tego, aby inne zajęcia umieć podejmować w więzi z Bogiem.
Jednym z największych wrogów życie duchowego jest stopniowe ograniczanie go wyłącznie do „modlitwy w drodze”, do takich jego form, które nie zakładają wyłącznego skupienia się na Bogu, do poświęcenia czasu tylko Jemu. Jakie jest w praktyce twoje nastawienie do „postawy Marii”?
W rozmowie końcowej powiedz Jezusowi, co w tej medytacji najbardziej cię poruszyło. Zakończ modlitwą „Chwała Ojcu”.
Dodaj komentarz