12 listopada 2018 - Huzar

“Pakujemy się”. Punkta do ewangelii z niedzieli 18 listopada [Mk 13, 24-32]

33 Niedziela Zwykła B

Komentarz (nie jest częścią medytacji, możesz przeczytać go wcześniej lub przejść od razu do podanego dalej fragmentu Ewangelii i punktów)

Ostatnią częścią publicznego nauczania Jezusa jest tzw. mowa eschatologiczna, czyli mowa dotycząca rzeczy ostatecznych, takich jak koniec świata i sąd Boży. U św. Marka zajmuje cały 13 rozdział (jeden z 16 rozdziałów), można więc powiedzieć, że jest to jedna z najobszerniejszych i, skoro poświęca na jej aż tyle miejsca, zapewne jedna z najistotniejszych dla Ewangelisty wypowiedzi Jezusa. Gdy Jezus wychodzi ze świątyni po Swoim sporze z uczonymi w Piśmie, „rzekł Mu jeden z uczniów: Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle! Jezus mu odpowiedział: Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Mk 13, 1 – 2). Ten temat kontynuuje zapytany przez uczniów, kiedy przebywając na Górze Oliwnej patrzą na Świątynię (por. Tak zaczyna się mowa, której fragment mamy podany do medytacji i którą kończą słowa: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13, 35 – 37). Kolejność podejmowanych przez Jezusa wątków wyznacza kierunek, w którym zmierza Jego myśl. Uchwycenie tego kierunku jest ważne, aby rozumieć sens poszczególnych fragmentów w tym też rozważanego dzisiaj.

Przede wszystkim, mowa ta wbrew pozorom nie ma charakteru precyzyjnej zapowiedzi przyszłych wydarzeń. Zapowiada dwie rzeczy: z ich świata, z ich potężnej Świątyni nie zostanie kamień na kamieniu, zarówno dobrych jak i złych ludzi będą na świecie dotykać nieszczęścia, ale, to po drugie, każdy swoją drogą dojdzie jak do bramy do dnia prawdy, do sądu, kiedy to „ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą.” Wprawdzie Świątynia Jerozolimska rzeczywiście została zburzona w 70 r. po Chr. a więc około 40 lat po wygłoszonej przez Jezusa mowie (odpowiada to czasowi trwania jednego pokolenia, o którym wspomina Jezus), jednak to nie wyczerpuje listy wszystkich zapowiadanych „ucisków”. Także powtórne przyjście Syna Człowieczego (tzw. paruzja) nie nastąpiło. Żadnej ze wspomnianych dwóch rzeczy nie można więc wyraźnie przewidzieć w czasie i interpretacje dotyczące konkretnych momentów końca świata zawsze okazywały się błędne. Wszystko co ma się stać ukazane jest raczej jako tajemnica, której szczegółów nikt nie zna. Jeżeli ktoś twierdzi, że zna, jeżeli ktoś podaje różne szczegóły, daty itp, to jest fałszywym prorokiem („Wielu przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem. I wielu w błąd wprowadzą. Kiedy więc usłyszycie o wojnach i pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się!” – Mk 13, 6-7 ; „I wtedy jeśliby wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz, oto tam: nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą znaki i cuda, żeby wprowadzić w błąd, jeśli to możliwe, wybranych” – Mk 13, 21 – 22a; „o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” – Mk 13, 32). Mowa Jezusa nie jest jak proroctwa i objawienia szczegółowo interpretujące wszystkie zdarzenia i zapowiadające, że jeżeli ludzkość się nie nawróci, to w określonym czasie nadejdą kataklizmy. Chociaż więc zawsze kuszące jest pytanie o to, kiedy i czy na pewno można spodziewać się jakiegoś przełomu w dziejach, wojny, wielkiego kataklizmu, końca świata, to biorąc na serio słowa Jezusa, całą uwagę należy w Jego stronę. Właśnie to a nie wypatrywanie i przewidywanie jakichkolwiek zagrożeń, może prowadzić nas do gotowości na przechodzenie przez nieuniknione „uciski” i nieszczęścia w taki sposób, do jakiego On nas zachęca i do oczekiwania na Jego przyjście w taki sposób, jak On tego pragnie. W tym właśnie kierunku, w stronę wskazań „nie trwóżcie się!” i „czuwajcie!” zmierzają słowa Jezusa.

Z Ewangelii według świętego Marka

Jezus powiedział do swoich uczniów: „W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba.

A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach.

Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.

Przygotowanie:

Modlitwa przygotowawcza: „Panie spraw, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku Twojej służbie i chwale.”

Wprowadzenie1: Wyobraź sobie scenę, kiedy Jezus wypowiada te słowa („ A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, pytali Go na osobności Piotr, Jakub, Jan i Andrzej: Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?” – Mk 13; 3 – 4). Możesz znaleźć wcześniej jakąkolwiek ilustrację ukazującą Świątynię Jerozolimską w Jego czasach a także mapkę Jerozolimy pokazującą położenie Góry Oliwnej względem Wzgórza Świątynnego (Góra leży ponad pół kilometra od Świątyni i dawnych murów miasta i wznosi się ok 200 m ponad Wzgórze świątynne). Jak wygląda cała grupa? Co mogą czuć, co myśleć patrząc w stronę Świątyni, która była najpotężniejszą znaną im budowlą, dumą Izraela? Jak brzmią ich głosy? W jakim nastroju jest Jezus, w jakim uczniowie? Możesz wyobrazić sobie także, jak uczniowie mogą wspominać tamtą rozmowę wiele lat później, opowiadając ją spisującym ich wspomnienia, znając już inny świat, wiedząc, przynajmniej w przypadku kilku z nich, o tym, że rzeczywiście ich dawny dom i duma – Jerozolima – została obrócona w kupę gruzu a nauka Jezusa niesiona przez ich przyjaciół rozchodzi się po całym świecie.

Wprowadzenie 2: „Prosić o to, czego pragnę”. Tu możesz prosić o realistyczne widzenie kruchości i krótkości naszego życia, o odczucie kruchości znanego Ci świata oraz odwagę i ufność dążenia już teraz za Jezusem w stronę tego, co zupełnie inne, nieznane jeszcze, co może być twoim prawdziwym domem i wiecznym życiem, które On dla nas przygotował.

Punkta do medytacji:

1.     „Po wielkim ucisku słońce się zaćmi”

W obliczu zagrożenia chowamy głowę w piasek. Tak naprawdę w w chwili zagrożenia nawet głupie strusie tego nie robią. A właśnie to jest paradoksalną właściwością ludzkiego umysłu. Ludzie boją się czasem rzeczy, których prawdopodobieństwo w naszym życiu jest niewielkie (np. choroba wściekłych krów, nieukończenie studiów itp.). Ludzie myślą też o sprawach, których przyjście i forma są nieprzewidywalne, np. o wielkim kryzysie paliwowym czy wielkim ociepleniu. Umysł wypiera ze świadomości rzeczy oczywiste jak to, że nasi bliscy i my zbliżamy się do śmierci. Większość z nas doświadczy bólu i cierpienia, każdy umrze. Nasz umysł zwykle broni się przed tymi oczywistymi prawdami, spycha w nieświadomość te, które odbiera jako zagrożenie. Zabierając się za myślenie o nich łatwo się rozproszyć, nagle wydają się obce, obojętne. Tymczasem to zwykłe prawdy. Może z powodu kataklizmów, dziury ozonowej, epoki lodowcowej, inwazji Islamu, przejęcie świata przez masonerię, New Age, a może z powodu raka, alzheimera, wypadku samochodowego czy sklerozy, nikt z nas z nas nie zdąży spełnić wszystkich pragnień. W połowie drogi do czegoś tam okaże się, że jednak pewnie nie damy rady. Tak czy inaczej doświadczymy „wielkiego ucisku” i takie lub inne nasze „słońce się zaćmi”. Na część naszych „ucisków” zapracowujemy sobie sami, na część nie. Bez wątpienia w historii zdążą się jeszcze wielkie nieszczęścia i niektóre z nich mogą dotknąć także ciebie. Wiara nie spowoduje, że cierpienie i śmierć będą oszczędzone naszym bliskim, nam, światu, który znamy i kochamy. To się zdarzy równie naturalnie jak odejście w przeszłość twojego dzieciństwa. Podobnie mija młodość, dorosłość i życie.

To nie znaczy, że nie warto doceniać i kochać tego, co jest, w całej przemijalności i kruchości dzisiejszej postaci świata. Tak kochał świat Jezus siedząc w tamtym momencie w spokojnym ogrodzie na Górze Oliwnej ze swoimi przyjaciółmi, spoglądając w dół na zachód, na piękne Jeruzalem. Zdając sobie sprawę z tego, że wszystko, czym żyjesz teraz przemija, że niebawem już tego nie będzie, spójrz na swoje życie z miłością. Powiedz Jezusowi, co wydaje ci się szczególnie cenne. Pozwól sobie z Nim przeżyć tą myśl, że właśnie to co najcenniejsze także odchodzi w ciemność. Pozwól sobie chociaż przez chwilę przeżyć z Nim prawdę o przemijaniu świata.

2.     „Zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba”

Myślenie o powtórnym przyjściu Jezusa, o zmartwychwstaniu umarłych i życiu wiecznym w przyszłym świecie bez przeżycia prawdy o śmierci jest dla naszej duszy trujące. Wiedzieli o tym średniowieczni kartuzi powtarzając swoje „memento mori”, wiedzieli piszący „ars moriendi” – popularne niegdyś księgi o tym, jak towarzyszyć umierającym, jak samemu przygotowywać się do śmierci. Pociecha bez przeżycia smutku, znieczula, spłyca i nie pozwala się rozwijać miłości, empatii, solidarności z innymi.

Podobnie jednak nadmiar cierpienia bez żadnej pociechy nie pozwala realistycznie i jednocześnie z miłością patrzeć na życie. Wyczyszczona z jakiejkolwiek wiary, wzięta z czystej obserwacji świata przyrody prawda o ostatecznym zwycięstwie śmierci i nicości, o nieszczęściach i kataklizmach, po których pozostaje jedynie wiatr przewalający po pustej przestrzeni stare śmieci jest dla człowieka niszcząca. Nie pozwala mu być naprawdę ludzkim, paraliżuje strachem, jak ludzi porażonych doświadczeniem Auschwitz, lub zmusza do szukania zapomnienia i ucieczki w czymkolwiek, używkach, miłościach, pasjach, pracy i codziennych zmartwieniach, co także zmierza do pozbawienia świadomości i wrażliwości. Człowiek na dłuższą metę nie nadaje się do życia bez nadziei na życie wieczne. W życiu indywidualnym, społecznym, w historii przychodzących po sobie pokoleń widać, że perspektywa ostateczności śmierci stopniowo czyni człowieka nieludzkim.

Unikając słodkich i infantylnych pocieszeń, ale też wskazując na jaśniejące wyjście z ciemności Jezus mówi: „Wrócę po ciebie”. Wizja wielkiego powrotu „w obłokach z wielką mocą i chwałą”, z aniołami w tle wzięta z apokaliptycznej Księgi Daniela (por. Dn 7,13) wyraża prawdę piękną, prostą i najbardziej tajemniczą: przyjdzie dzień, kiedy On „zbierze swoich wybranych”. Przyjdzie i wstaną umarli. Ożyjesz ty i inni. I to będzie coś, o czym nie mamy jeszcze żadnego pojęcia, bo na razie widzieliśmy tylko przemijanie i śmierć. Pozostań wobec Jezusa mówiącego tobie tak jak uczniom o tym.

W rozmowie końcowej zwróć się do tego, który jest Zmartwychwstaniem i Życiem. Zakończ modlitwą „chwała Ojcu”.

Punkta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *