22 lutego 2015 - Huzar

Inne zaufanie. Punkta do I czytania II Niedzieli Wielkiego Postu [Rdz 22: 1–2.9–13.15–18]

Komentarz wprowadzający (nie jest częścią medytacji, można, jeżeli ktoś chce, przeczytać go wcześniej)

Opowiadanie o ofierze Abrahama wielu kusi do interpretacji w duchu XXI-wiecznego „wolnomyślącego” intelektualisty. „Co to za Bóg – może pytać wolnomyśliciel – który każe ojcu zabić w ofierze syna?”. Ludzie szukając wyjścia z bezmyślnego posłuszeństwa (co z pewnością jest słuszne), często wpadają w drugą skrajność – w takie poczucie wyższości wobec tekstu biblijnego, w trywialną krytykę biblijnego Boga. Uważają, że to, co im zdaje się dosłownym sensem Pisma musiało i musi po wsze czasy być sensem biblijnej wypowiedzi (mistrzem Dawkins).

Pierwszą rzeczą, która bardzo różni Abrahama od współczesnego, nawet wierzącego człowieka jest to, że Bóg jest dla niego Kimś znacznie bardziej tajemniczym niż dla nas. Przypomnijmy sobie jego historię aż do momentu ofiary. Najpierw Bóg przemówił do Abrama (takie było pierwotnie jego imię) i kazał mu iść z rodziną z Ur do kraju Kanaan. Obiecał mu też, że jego ród będzie liczny jak gwiazdy na niebie. Ratując Abrama i jego żonę z opresji, w którą wpakowali się w Egipcie, pozwolił im na jakiś czas zamieszkać pod dębami Mamre. Po zwycięskiej rozprawie z wojskami, które napadły na Sodomę i uprowadziły bratanka Abrama, Lota, Abram miał dziwne widzenia, Bóg ponownie obiecał mu potomstwo i kazał złożyć w ofierze kilka zwierząt i ułożyć ich mięso na ziemi. Abram uwierzył Bogu we wszystkim i zrobił to, co głos Boga mu nakazywał. W nocy siedział i patrzył na leżące na ziemi kawałki ofiar, a w pewnym momencie w ciemności pojawił się dotykający mięsa i przesuwający się ogień. To był dla Abrama pierwszy znak przymierza. Ale przez dziesięć lat nic się nie działo, dopiero wtedy niewolnica Hagar urodziła mu pierwszego syna, Izmaela. Po następnych trzynastu latach Bóg znowu przemówił do niego, odnowił obietnice i przymierze, którego znakiem odtąd ma być obrzezanie. Wtedy też zmienił jego imię na Abraham, a jego dziewięćdziesięcioletniej żony z Saraj na Sara. Abraham nie chciał wierzyć, że w tym wieku może im się urodzić syn. Dokładnie rok później przyszły do niego trzy tajemnicze osoby, które podjął posiłkiem, usłyszał od nich potwierdzenie obietnic Bożych i zapowiedź zniszczenia Sodomy i Gomory. Te trzy osoby mówiły tak, jakby były jednym Bogiem. Miasta rzeczywiście zostały zniszczone przez deszcz ognia, ale Lot, bratanek Abrahama, ocalał wraz z córkami. Po dalszych wędrówkach Sara w końcu urodziła Izaaka, w co nawet jej samej trudno było uwierzyć.

W całej tej historii Bóg jest Kimś bardzo nieuchwytnym, postacią jak z thrillera. Raz ukazuje się sam, innym razem przychodzi jako trzech ludzi, jako dwaj aniołowie, czasem znakiem Jego obecności jest ogień, czasem Abraham ma jakąś wewnętrzną wizję. W tym wszystkim ta bezimienna Siła spełnia Swoje obietnice w najmniej spodziewanych momentach, często po latach. Abraham zna, można powiedzieć, to potężne i dziwne Zjawisko, które może ocalić, ale także zniszczyć. Nie ocenia Go jak człowieka, tak samo jak nie jest obrażony na wodę, że może utopić. Bóg jest dla niego wielką tajemnicą, która co jakiś czas dotyka jego życia. Nie można powiedzieć, że On nie jest osobą, ale próby zrozumienia Go są jak próby przelotu muchy przez zamknięte okno. Przede wszystkim jest to Ktoś, kto w niewyjaśniony sposób ratuje i daje życie.

Druga różnica to stosunek starożytnych do życia ludzkiego. Podobnie jak kwestia niewolnictwa, godność dziecka i traktowanie go w pełni jako człowieka, to kwestia obca ludziom czasów Abrahama. Dziecko staje się człowiekiem dopiero po przejściu pewnych rytuałów. Strata syna byłaby dla niego ogromną osobistą stratą, ale z jego punktu widzenia Bóg nie wymaga od niego zła moralnego, ofiara całopalna nie jest przede wszystkim zabójstwem, ale wysłaniem czegoś do Boga przez zamienienie w dym. Wymaga czegoś bolesnego, ale nie złego. Ogromnie trudno spojrzeć nam na to z punktu widzenia starożytnych…

Obecnie mamy tendencję do przypisywania Bogu cech ludzkiej psychiki. Często wydaje się nam nieczuły, mściwy, kapryśny, obojętny, okrutny, wymaga czegoś, nie dając nam środków do realizacji, zapewnia przez różne znaki i zawodzi nas. Obrażamy się na Niego, szukamy Jego wad. To sprawia, że często trudno nam dostrzec, że w historii Abrahama, także w jej wątku o ofierze z syna nie chodzi o to, w jakie katastrofy wciąga człowieka Bóg, ale przede wszystkim o ukazanie jak wyprowadza z opresji ludzi, którzy Mu ufają i postępują według Jego woli.

 Czytanie z Księgi Rodzaju [Rdz 22: 1‒2.9‒13.15‒18]

Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: „Abrahamie!” A gdy on odpowiedział: „Oto jestem” ‒ powiedział: „weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę”. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka, położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: „Abrahamie, Abrahamie!” A on rzekł: „Oto jestem”. Anioł powiedział mu: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna”. Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: „Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”.

Przygotowanie:

Modlitwa przygotowawcza: „Panie spraw, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku Twojej służbie i chwale”. Pozostań chwilę uświadamiając sobie, co znaczą dla ciebie słowa tej modlitwy.

 

Wprowadzenie 1: Wyobraź sobie Abrahama zmęczonego po wszystkich zdarzeniach związanych ze złożeniem ofiary. Na wzgórzu jest ciemno, jest cicho, obok śpi jego syn, a na wzgórzu dopala się wielkie ognisko. Abraham przeżył straszną próbę. Naprawdę był gotów oddać Bogu syna, posłać go do nieba, zamieniając w dym… Patrz na niego, na nich.

 

Wprowadzenie 2: „Prosić o to, czego pragnę”. Tu możesz prosić o zaufanie Bogu, aby nie uciekać od tego, co ukazuje się nam jako Jego wola, ale poznawać to i podejmować zgodne z tym decyzje.

Punkta do medytacji:

1.     „Abrahamie!”

Podobnie jak Adama, Bóg woła Abrahama po imieniu. Bóg zna go i rozumie lepiej, niż Abraham sam siebie. Żydzi wierzą, że Bóg stwarzając świat wypowiadał hebrajskie słowa, które nie tylko oznaczają rzeczy, ale mówią, czym te rzeczy są w swojej istocie. Także Adam mógł nadawać imiona zwierzętom, bo przed grzechem pierworodnym widział dokładnie, czym jest każde zwierzę (np. najlepszego przyjaciela człowieka, psa, nazwał kelew, czyli „całe serce”). Bóg zmienia imię Abram (hebr. „Ojciec wywyższony”) na Abraham („Ojciec mnóstwa”), aby Jego obietnica stała się tożsamością, istotą życia Abrahama. Bóg wołając Abrahama po imieniu, woła go jednocześnie określeniem jego powołania i jednocześnie jego szczęścia.

Jak wyobrażasz sobie relację Boga do Ciebie? Jak czujesz, do czego on cię wzywa, jakie ma miano dla ciebie, co w Jego ustach może oznaczać twoje imię? Jeżeli Bóg zna cię lepiej niż ty sam siebie, to co takiego może widzieć w tobie, czego ty nie widzisz?

2.     Lęk

Abraham staje wobec zadania, które napełnia go lękiem. Wydaje się, że to, czego teraz żąda od niego Bóg, przeczy wszystkim wcześniejszym obietnicom i niweczy błogosławieństwa.

Bardzo trudno nam zaufać Bogu w sprawach, które uważamy za szczególnie cenne, za szczególny dar Boga, a zły duch zwykle podsuwa wyobrażenie najczarniejszego scenariusza, który może się ziścić, jeżeli posłuchamy Boga. Naszą reakcją jest często odwracanie głowy, wyparcie ze świadomości całej sprawy, zapomnienie. Pozostajemy wtedy, dziwiąc się, że nagle straciliśmy poczucie bliskości Boga, że staliśmy się jacyś bardziej obojętni. Tego lęku i walki duchowej nie jesteśmy w stanie uniknąć czy opanować, możemy najwyżej zdawać sobie z niego sprawę, aby nie pozwolić, by on decydował.

Co uważasz za szczególny dar, szczególne błogosławieństwo Boże w twoim życiu, co tak bardzo cenisz w życiu, że boisz się tego utracić lub podporządkować Bogu? Jakie działania, które mógłbyś podjąć w związku z tymi sprawami, wydają ci się szczególnie zagrażające ich powodzeniu?

3.     „Baran uwikłany rogami w zaroślach”

Okazuje się, że Bóg nie ma zamiaru zabrać Abrahamowi tego, co najcenniejsze. Abraham ocala syna, obietnicę i przymierze właśnie przez to, że wszystkie swoje działania powierza Bogu.

Czy przypominasz sobie sprawy, które zakończyły się dobrze wdzięki temu, że poszedłeś nie za własnym lękiem, ale za wolą Bożą?

4.     „Jak gwiazdy na niebie”

Obietnice Boże wydają się tak bardzo przewyższać nasze możliwości i szanse na ich spełnienie. Jak obecnie widzisz największe, najpiękniejsze rzeczy, które mogłyby się spełnić, gdybyś w pełni współpracował z łaską Bożą i Jego obietnicą?

 

W rozmowie końcowej powiedz Bogu, co najbardziej poruszyło Cię w tej medytacji i co zamierzasz zrobić.

Zakończ modlitwą „Ojcze nasz”.

Punkta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *