15 grudnia 2015 - Huzar
“Wyprawa”. Punkta do medytacji z 4 Niedzieli Adwentu roku C [Łk 1, 39-45].
Komentarz wprowadzający (nie jest częścią medytacji, można przeczytać go wcześniej).
Adwent dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich (do 16 grudnia) kieruje naszą uwagę na przyjście Chrystusa na końcu czasów. Druga stanowi bezpośrednie przygotowanie do uroczystości Narodzenia Pańskiego. Czwarta Niedziela Adwentu jest więc zawsze tą niedzielą, w której pojawiają się teksty ewangelii św. Łukasza lub św. Mateusza dotyczące wydarzeń poprzedzających narodzenie Jezusa. W tym roku jest to scena tzw. nawiedzenia św. Elżbiety.
Opisana u św. Łukasza droga Marii z Nazaretu do górzystych, a więc słabiej zaludnionych, obszarów Judei mogła trwać dwa do trzech dni. W taką drogę wybiera się samotnie kilkunastoletnia dziewczyna. Nie idzie tam ze względu konieczność pomocy ciotce (gdyby tak było, została by aż do połogu Elżbiety), ani też po to, by sprawdzić prawdziwość słów anioła mówiącego o poczęciu dziecka przez starą już i uchodzącą za niepłodną krewną. Cała wyprawa wymaga wielkiej odwagi, czy nawet nieco szaleństwa a Maria idzie w góry „z pośpiechem” wynikającym z niezwykłej radości. Obie są normalnymi kobietami, wierzącymi Żydówkami, wyczekującymi, jak i cały naród, cudu, przyjścia Mesjasza. I nagle to się dzieje. I to nie gdzieś daleko, ale właśnie w ich życiu. Stąd pośpiech, stąd „głośne okrzyki”, stąd „podskakujące z radości” dziecko w łonie Elżbiety. Ukazanie radości stanowi wyraźnie cel całej tej sceny. Na powitanie i błogosławieństwo wypowiedziane z przez Elżbietę odpowiadają słowa Maryi – pełen radości, wzruszenia i uwielbienia „Magnificat”.
Często trudno nam jest zobaczyć i zrozumie wielkie emocje zawarte w tekstach biblijnych. W przypadku Nawiedzenia ten element jest szczególnie ważny.
Z Ewangelii według św. Łukasza [Łk 1, 39-45]
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała:
«Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».
Przygotowanie:
Modlitwa przygotowawcza: „Panie spraw, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku Twojej służbie i chwale.” Pozostań chwilę uświadamiając sobie, co znaczą słowa tej modlitwy.
Wprowadzenie1: Wyobraź sobie opisaną w ewangelii scenę. Postaraj się wyobrazić sobie radość i wzruszenie obu kobiet.
Wprowadzenie 2: „Prosić o to, czego pragnę”. Tu możesz prosić np o to, aby świadomość prawdy wiary, zwłaszcza prawda o obecności i działaniu Boga poruszały twoje serce; abyś umiał przeżywać radość, wzruszenie, pokój, etc.
Punkta do medytacji:
1. Wyprawa
W podjęciu tej drogi jest radość, ale i szaleństwo. Maryja mogła czekać bezpiecznie w domu, modlić się, wykonywać obowiązki. A jednak z pośpiechem przez kilka dni idzie do Elżbiety, aby razem z nią cieszyć się cudem, który przydarzył się im obu. To radość wynikająca z „fijat”, z podjętej osobiście z ryzykownej może, ale rozpoczynającej dobrą i niezwykłą przygodę decyzji. To radość charakterystyczna dla wielu osobistych wypraw, które chrześcijanie wszystkich wieków podejmowali aby szukać Boga lub Mu służyć.
Nasze duchowe wyprawy nie wiążą się koniecznie z opuszczaniem jakiegoś miejsca, ale zawsze wiążą się z podjęciem nakierowaniem na jakiś cel ze względu na Boga. W takich wyprawach odwaga i radość idą w parze. Jak jest u ciebie?
2. „Głośny okrzyk”
Okrzyk Elżbiety, Dawid tańczący przed Arką, śpiew, radość… Emocje, uczucia, ekspresja to sfery, w których odbija się jak w lustrze nasz stosunek do faktów, ludzi, nas samych, Boga. Są oczywiście ludzie, którzy bardzo łatwo pobudzają się, głęboko coś przeżywają i łatwo to wyrażają. Inni bywają wylewni w okazywaniu pewnych emocji, choć ich życie pokazuje, że aż tak bardzo nie przejmują się sprawami, które na zewnątrz wydają się bardzo ich poruszać. Jeszcze inni przeżywają głęboko, ale nie mają odwagi lub zakazują sobie z jakichś powodów ekspresji uczuć. Są wreszcie i tacy, którzy żyją jakby trochę przytłumieni.
Nie jest to sprawa błaha. Podobnie jak nie jest zamiarem Boga nasze cierpienie fizyczne a jego fakt pozostaje nie tylko bolesną tajemnicą, ale i wyzwaniem do walki, podobnie obojętność uczuciowa, mała wrażliwość (czy nadwrażliwość) a także obniżona (czy podwyższona ponad miarę) zdolność ekspresji, wyrażania uczuć jest naszym wyzwaniem, polem pracy duchowej. To przecież obszar naszych relacji, naszej miłości lub jej niedostatku…
Gdzie w tym wszystkim odnajdujesz siebie? Co w związku z tym możesz robić?
3. Błogosławiona, która uwierzyła
Decyzja powiedzenia Bogu „tak” nie jest pojedynczym aktem, ale procesem ciągłego ponawiania zgody na działanie Boga, na poddanie się Jego woli w danej sytuacji, danej sprawie.
W jakich obszarach twojego życia potrzebujesz obecnie powtarzać Bogu swoje „tak”?
Zakończ np. modlitwą „Zdrowaś Mario”
Dodaj komentarz